Gdy ratownicy przyjechali do Bartosza S. z Lubina, ten od co najmniej kilku minut już nie żył. Był siny i poturbowany. Ratowniczka w rozmowie z Interwencją tłumaczy, że ratownicy nie podjęli reanimacji, bo takich działań nie wdrożyli wcześniej policjanci, a ciało zabrano do szpitala = karta zgonu.