26-latek opisywany jako „kochany łobuz, który zawsze był wesoły” tragicznie odebrał sobie życie po uniewinnieniu w procesie gwałtu.
Sąd dowiedział się, że po przedstawieniu fałszywych zarzutów Grant poznał dziewczynę i po roku przyjaźni oboje wkrótce weszli w związek.